Tatuaż na żebrach - czy naprawdę tak boli ?

Zrobiłam pierwszy tatuaż, ale poleciałam niewąsko, bo jest na żebrach. Wiele osób odradzało, straszyło, że to ogromny ból i jeśli nie jestem odporna na ból to żebym zrobiła go w innym miejscu na ciele. Do tego naczytałam się na forach opinii innych wydziaranych, oglądałam filmiki z dziarania itd, w których pokazane jest jak ludzie cierpią podczas dziarania. Ale czy na pewno jest aż tak źle ? 


Moja odporność na ból wynosi 1/10, zrobiłam tatuaż na żebrach (i nie jest to najmniejszy tatuaż) i ŻYJĘ. Tak! Przeżyłam. Jadąc do studia tatuażu byłam nastawiona na ból jakiego jeszcze nigdy dotąd nie przeżyłam, był ogromny stres. 
Wzór miałam wybrany wcześniej, zależało mi na mocnych konturach (jestem dziwna, bo nie chciałam realistycznego tatuażu tylko symbol). W studiu powiedzieli mi, że kontury bolą najbardziej, ale luz, bo kobiety mniej bolą dziarane żebra. Mimo to jednak się bałam trochę. 
No i się zaczęło. Pierwsza kreska... "I co ? To taki ból ? Tyle ?" pytałam chyba milion razy, bo nie dowierzałam. Odpowiadając na pytanie z nagłówka: nie, to nie boli aż tak jak pewnie przypuszczacie. Fakt, były momenty kiedy bolało, ale nie był to taki ból, którego nie da się przetrwać. Ten ból występował oczywiście bliżej kości podczas konturów, bo cieniowania nie czułam wcale! Nie wiem, może to adrenalina doprowadziła do tego, że nie czułam bólu, ale mogę teraz powiedzieć, że STRACH MA WIELKIE OCZY. 

Pomimo, że nie widać dziabki na co dzień to jestem z siebie dumna i bardziej pewna siebie. Zrobiłam to, bo marzyłam o tym od zawsze. Zrobiłam to tylko dla siebie. Ze świadomością, że mam go na ciele jest mi o wiele lepiej. Więc kochani... SPEŁNIAJMY MARZENIA! :)

Za jakiś czas pojawi się tu post o pielęgnowaniu świeżego tatuażu, więc zapraszam do obserwowania!









ps. jest dopiero jeden, a ja już chcę ich więcej... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz