Pielęgnacja świeżego tatuażu

W ostatnim poście o bólu podczas robienia tatuażu na żebrach obiecałam post o pielęgnacji świeżego tatuażu, więc dotrzymuję słowa. U mnie tatuaż przyjął się bez problemów, więc kilka rad ode mnie...

Nie wystarczy tylko zrobić tatuażu, ale trzeba też o niego dobrze zadbać. Każdy ma swoje dobre sposoby, swoje ulubione produkty do pielęgnacji. Ja skorzystałam nie tylko z rad tatuażysty, ale również kolegi (pozdrawiam!), który też przez to przechodził.

Zacznijmy od produktu do pielęgnacji. Każdy używa coś innego, niektórzy Alantanu, inni Bepathenu, a jeszcze inni Easytatto itp. Jako, że robiłam tatuaż w Anglii tatuażysta powiedział, że najlepiej sprawdzi się Bepanthen Nappy Care Ointment, czyli maść dla dzieci, którą dostanie się też w Polsce (Bepanthen Baby Maść Ochronna lub po prostu Bepanthen Maść). Jest także Bepanthen krem, ale bardziej zalecana jest maść, bo krem może okazać się za ciężki. 

Skoro mamy już produkt to jak go stosować ? W studio powiedziano mi, że smarować co 2h, więc stosowałam co 2-3h na wcześniej przemytą skórę (do przemywania używać mydła antybakteryjnego lub płynu do higieny intymnej). Ważne jest żeby skórę przemywać i osuszać ręcznikami papierowymi, a nigdy takimi jakich używamy normalnie. Nie można trzeć tatuażu, więc trzeba po prostu delikatnie przykładać kawałek ręcznika. Oczywistą sprawą jest, że przed smarowaniem tatuażu konieczne jest umycie dłoni. Dopóki całkowicie nie zeszła mi skóra z tatuażu nie smarowałam, a wklepywałam maść. Kiedy już zeszła mi skóra zaczęłam delikatnie smarować, nie wklepywać. Nie można przesadzać z maścią, ponieważ można zaparzyć tatuaż.

Jeśli mowa o zaparzeniu tatuażu to trzeba wspomnieć o opatrunku z folii. W studio powiedziano mi, że 2h po zrobieniu tatuażu ściągnąć folię i tyle. Ja jednak w tej kwestii posłuchałam się kolegi. Przez 3 noce zaklejałam tatuaż folią. Jako, że pracuję fizycznie to folię przez pierwsze 3 dni nosiłam też w pracy, ale zmieniałam ją co 2-3h (wtedy kiedy smarowałam). W domu starałam się ściągać folię i pozwalać tatuażowi jak najwięcej  oddychać. Po 3 dniach już nie zaklejałam folią, ale starałam się nosić ubrania luźne, tak żeby nie dotykały tatuażu. 

Kwestia łuszczenia się skóry... Na początku miałam obawy, że tatuaż mi się nie przyjął i będzie do poprawki, bo łuszcząca się skóra była zabarwiona (schodziły małe, czarne płatki naskórka), a ja niepotrzebnie (jak zwykle) naczytałam się w internecie, że to niedobrze. Jednak skóra zeszła mi całkiem, a ubytków nie ma żadnych ;)

Tatuaż mam już wstępnie zagojony, ale dalej smaruję. Kiedy zszedł mi naskórek stopniowo smarowałam coraz mniej i mniej. Myślę, że będę smarować dopóki nie skończy mi się maść.

Dodam, że świeżego tatuażu nie można moczyć, więc nie zaleca się brać długich kąpieli po zrobieniu i nie doprowadzać do dłuższego kontaktu z wodą i ze słońcem!

Jeśli ktoś miałby jakieś pytania, zastrzeżenia lub ma inne sposoby to zapraszam do pisania niżej :)